Forum Nasza Prasa Strona Główna Nasza Prasa

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tysiąclatki budowano tak, by ze szkoły zrobić szpital.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasza Prasa Strona Główna -> Reportaże, felietony, publicystyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prasa
Administrator



Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:14, 23 Lis 2020    Temat postu: Tysiąclatki budowano tak, by ze szkoły zrobić szpital.

Dorota Kaczyńska




Foto: Andrzej Sidor / Forum Polska Agencja Fotografów

Ponad 1000 szkół w Polsce zbudowano z myślą o możliwości zmiany ich w szpitale polowe. Przez lata remontów straciły swoją funkcję
Betonowe klocki z prefabrykatów, o prostej i przeszklonej architekturze, ze schronem przeciwatomowym i klasami, w których pojawiały się krany – tak planowano placówki oświatowe w czasach głębokiego peerelu. Dziś, gdy uczniowie uczą się zdalnie, stoją puste.

• Władze PRL rozwiązując problemy edukacyjne, jednocześnie dobrze przygotowały się na potrzeby epidemiczne. Po latach remontów wiele spośród tysiąclatek straciło swoją drugą funkcję
• Proces budowy szkół tysiąclatek był szybki i tani, a pieniądze na inwestycje pochodziły ze społecznych składek
• W pierwszej fali oddano ponad 1,4 tys. szkół w Polsce w drugiej prawie tyle samo różnych placówek oświaty

Gdy wskaźniki zakażeń koronawirusem notuje kolejne rekordy, na sile przybiera również gorączka poszukiwań miejsc, w których można byłoby izolować chorych i udzielać im pomocy. Tymczasem w głębokim peerelu nie byłoby z tym żadnego problemu – ponad 1,4 tys. szkół wybudowanych na przełomie lat 50. i 60. XX wieku można było błyskawicznie przekształcić w szpitale: sala gimnastyczna stawałaby się izbą przyjęć a sale lekcyjne i kantorki nauczycielskie z powodzeniem odegrałyby rolę sal operacyjnych i pomieszczeń przygotowujących do zabiegów.


Dziś te dwufunkcyjne kiedyś budynki na niewiele się zdadzą – przez lata remontowane i przebudowywane bez uwzględniania pierwotnych planów, choć niewykluczone, że niektóre gminy zdecydują się wykorzystać sale gimnastyczne dla zbiorowej kwarantanny. W końcu stoją puste, bo uczniowie uczą się z domów.

Z kieszeni podatnika

W latach 50. edukacja w Polsce mierzyła się z poważnymi wyzwaniami. Z jednej strony wojna zniszczyła ponad 60 proc. szkół podstawowych i średnich. Z drugiej w wiek szkolny zaczęły wchodzić dzieci z pokolenia boomu, a więc z powojennego wyżu demograficznego.

W szkołach zaczęło robić się tłoczno – na lekcjach w jednej klasie siedziało po 50 – 70 uczniów. Ten fakt postanowił wykorzystać Władysław Gomułka, który poszukiwał pomysłu na przyćmienie organizowanych przez Kościół obchodów millenium chrztu Polski, przypadających w 1966 r. Ogłosił, że rocznica tysiąclecia państwa polskiego zostanie uczczona budową tysiąca szkół na terenie całego kraju. Koncepcję "przyklepało" VII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.


foto: Domena Publiczna / Wikimedia Commons

Tysiąclatka w Węgierskiej Górce


Władza nie zamierzała na ten cel sypnąć grosza, więc pod koniec 1958 r. powołano Społeczny Fundusz Budowy Szkół Tysiąclecia (SFBS), który gromadził pieniądze m.in. ze składek społecznych oraz w ramach ekstra podatku nałożonego na obywateli. Jego wysokość zależała od wykonywanego zawodu – np. rolnicy płacili – 2 proc. a przedsiębiorstwa prywatne – 5 proc. W ciągu sześciu lat SFBS zebrał 8,5 mld zł.

W budowę szkół angażowało się również wiele organizacji – pieniądze zbierano w zakładach pracy, fabrykach, kopalniach. Pomagały też różne wydawnictwa, radio, a nawet Polonia, która wpłaciła 210 tys. dolarów. Budynki stawiali ochotnicy – górnicy ogłosili "niedzielę górniczą", a budowlańcy – „niedzielę ceramiczną”, czyli dodatkowy dzień pracy na budowę szkół. Placówki oświaty wznosili również żołnierze, a w początkowym okresie nawet rolnicy.

Pierwsza tysiąclatka, szkoła podstawowa w Czeladzi w Śląskiem, została otwarta w lipcu 1959 r. Zbudowana przez żołnierzy w rekordowym tempie siedmiu miesięcy.




Foto: Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta

Pierwsze ze szkół "tysiąclatek", która stanęła w Czeladzi - Zdjęcie z 2008 roku


Sześć lat później 4 września 1965 r. była gotowa tysięczna szkoła-pomnik — im. Hugona Kołłątaja przy ul. Ożarowskiej w Warszawie.

Modernistyczne bryły

Tysiąclatki zmieniły całkowicie architekturę dotychczasowych placówek szkolnych, które składały się z ciemnych korytarzy, zamkniętych z obu stron lekcyjnymi salami. Nowa modernistyczna idea zakładała budynki niskie, pawilonowe, z płaskimi dachami, często skomponowane z szeregu brył, przebijanych gęsto dużymi oknami, a przez to z dobrze oświetlonymi pomieszczeniami. Były to obiekty z reguły wolnostojące, często ze sporym terenem dookoła. Powstawały z prefabrykowanych fragmentów ścian i stropów. Modułową konstrukcję można było swobodnie powiększać, rozbudowując o kolejne skrzydła lub piętra, w miarę zmieniających się potrzeb.

"Nowe szkoły mają kształt pawilonów: tańszych i bardziej nowoczesnych. Ławki będą stać w nich półkolem. Dwustronne oświetlenie zmniejszy wydatnie krótkowzroczność i choroby dziecięce. W takim budynku rozwój ucznia będzie bardziej wszechstronny" – wychwalała tysiąclatki Polska Kronika Filmowa z 1958 r.



Foto: Andrzej Marczak / Forum Polska Agencja Fotografów
Otwarcie tysiąclatki w 1961 roku - Warszawa


W latach 1959–1965 powstało więcej, niż założono pierwotnie, bo aż 1423 szkół "Pomników Tysiąclecia Państwa Polskiego". Wśród nich 1288 podstawówek, 75 szkół zawodowych, 41 liceów, a także szkoły specjalne i internaty. Wszystkie zostały ponumerowane. Wyliczono, że przez siedem lat średnio oddawano prawie jedną szkołę w każdy pracujący dzień roku. Najwięcej budynków oświaty powstało w ówczesnym województwie katowickim oraz warszawskim.

W 1966 r. SFBS, który został zamieniony w Społeczny Fundusz Budowy Szkół i Internatów, zbierał pieniądze, do końca 1971 r. Ze zgromadzonych środków udało się postawić kolejna prawie 1,4 tys. obiektów, tym razem w przeważającej większości internatów. Ze społecznych składek powstały również w drugiej fali – wiejskie ośrodki zdrowia, a także żłobki.

W szpitalnej konwencji

Budowa "Pomników Tysiąclecia Państwa Polskiego" oprócz problemów z edukacją miała rozwiązać jeszcze jeden problem – ewentualnego przepełnienia szpitali. W erze zimnej wojny pomiędzy Wschodem i Zachodem tworzono plany i scenariusze na wypadek wybuchu gorącego konfliktu. W przypadku PRL zakładały one zamknięcie szkół i przekształcenie ich w szpitale.

Stąd w wielu tysiąclatkach, oprócz typowych szkolnych pomieszczeń projektowano schrony przeciwlotnicze. Co więcej, Departament Wojskowy Ministerstwa Zdrowia opracował razem z Ministerstwem Oświaty instrukcje dot. przekształcenia szkół w szpitale polowe.

Z tego względu drzwi w tych placówkach są szersze niż standardowe, by możliwe było przenoszenie noszy, a w salach lekcyjnych pojawiły się nie tylko umywalki, ale również instalacje niezbędne przekształcenia ich w sale szpitalne i bloki operacyjne.

Ponadto w tysiąclatkach należało przejść przez szatnie, by dostać się do sali gimnastycznej. Miały ona bowiem odgrywać rolę izby przyjęć, z niezależnym od głównego wejścia dostępem z zewnątrz oraz pokojem badań i łazienką, w których można było dokonać wstępnego badania i umyć chorą osobę.

Popularne "kantorki", czyli pokoje dla nauczycieli przylegające do klas, miały zmienić się w zaplecze bloku operacyjnego. Służyć temu miały "okienka" łączące pomieszczenia. W razie potrzeby to nimi przekazywano by czyste narzędzia chirurgiczne na salę operacyjną.


W szkołach budowane także przewody kominowe, umożliwiające użycie sterylizatorów węglowych, koniecznych do sterylizacji narzędzi.

Drugie szpitalne przeznaczenie tysiąclatek traktowano zawsze jako dodatkowe, przy jednoczesnym założeniu, że koszt dostosowania szkoły do przyjmowania i leczenia pacjentów nie powinien przekroczyć 1 proc. wartości całej inwestycji. W kolejnych latach te wyliczenia bladły i w końcu miały się nijak do rzeczywistości.

Mimo że wszyscy wiedzieli, jaka jest druga funkcja szkoły, nikt się tym specjalnie nie przejmował. Jeśli więc jakaś placówka wymagała remontu, co zdarzało się dość często, biorąc pod uwagę, że były budowane „szybko i tanio”, w realizowanych modernizacjach nie dbano o zachowanie drugiej potencjalnej misji placówki.

Z tego względu dostosowanie szkół, które wciąż stoją w Polsce, trudno będzie za ułamek wartości całej inwestycji stworzyć szpitale polowe.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasza Prasa Strona Główna -> Reportaże, felietony, publicystyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin